Oczy piwne, oczy smutne

Piwne. Swego czasu takiego wpisu dokonano w miejscowej komendzie milicji obywatelskiej wydającej dowody tożsamości - w moim pierwszym dowodzie osobistym, w rubryce oczy. I tak już zostało, więc pewnie takie oczy miałam, skoro milicja tak ustaliła, a może nawet nadal mam, mimo że milicji już nie ma. Brązowe, z nutą zieleni.

Być może właśnie przez ten kolor dawno kiedyś polubiłam pewną piosenkę o tym, jak smutek może zmienić barwę brązowych z natury oczu, a który to utwór w drugiej połowie lat 1970-tych przez kilka dobrych miesięcy był przebojem numer jeden na wielu listach przebojów. A może spodobała mi się gra słów w angielskim tytule? I trudność z oddaniem gry tych słów w języku polskim? Na przykład - angielskiego przymiotnika na opisanie koloru nieba, który to wyraz jednocześnie opisuje w tym języku stan smutku, co zresztą bardzo sprytnie wykorzystał Jonasz Kofta w tekście dawnego polskiego przeboju Łezka do łezki (aż będę niebieski w smutnym kolorze blue), a który Maryla Rodowicz wykonywała w wersji żeńskiej – do łezki łezka aż będę niebieska.

Ladies and Gentlemen: oto Don't It Make My Brown Eyes Blue w wykonaniu Crystal Gayle - pierwszej wykonawczyni przeboju - która jak na ironię ma oczy niebieskie z natury, a nie ze smutku (i długie do stóp włosy, z których słynie wśród amerykańskich fanów muzyki country):






Nie wiem, jakiego koloru oczy miał autor piosenki Richard Leigh, wiem jednak, że natchnienie do jej napisania znalazł w oczach swojego psa.





30.01.2020


.